Monika Jarosińska i Dorota Rabczewska od dawna są w ostrym konflikcie. Wszystko zaczęło się od głośnego incydentu w jednym z warszawskich klubów. Jak twierdzi Jarosińska, Doda dotkliwie ją wówczas pobiła, czego dowodem ma być obdukcja, której aktorka poddała się zaraz po zdarzeniu. Zdaniem Dody jednak, feralnego wieczoru nie doszło do żadnego pobicie a jedynie ostrej wymiany zdań pomiędzy paniami, którą sprowokować miała Jarosińska.

Reklama

Konflikt do dziś nie został rozstrzygnięty a obie gwiazdy nie kryją wzajemnej niechęci. W ostatniej rozmowie z tygodnikiem "Twoje Imperium", Monika Jarosińska po raz kolejny wyraziła swoją antypatię wobec piosenkarki:

Uważam, że całe zło, jakie wyrządzimy komuś, kiedyś do nas wróci. Zresztą widać, że to, co dzieje się obecnie z Dodą i jej karierą, na pewno nie jest nagrodą za przeszłość. Myślę, że ona płaci za wszelkie swoje uczynki i zło wyrządzone innym. Wiem, że wielu ludzi przez nią cierpiało. - twierdzi Jarosińska w rozmowie z "Twoim Imperium". Aktorka dodaje także, że Doda wciąż nie została ukarana za to, że użyła wobec niej przemocy fizycznej:

Nie wiem, jak to możliwe. Zostałam zaatakowana, byłam szarpana, opluta i znieważona na oczach znajomych i obcych. Ale to za mało by winna napaści poniosła konsekwencje. - żali się aktorka

Czy Doda odniesie się do tego ataku na swoją osobę?