Kilka miesięcy temu Sylwia Peretti straciła syna. Patryk zginął w wypadku samochodowym. Wraz z nim śmierć poniosło trzech jego kolegów.
Tegoroczne Boże Narodzenie było pierwszym, które celebrytka spędziła bez syna. Drugiego dnia świąt opublikowała wpis, który zilustrowała zdjęciem u boku syna. Patryk pozuje na nim w stroju św. Mikołaja.
Po 24 latach, nie ma już u mnie Świąt „na Kevina”, z tysiącem lampek, radością, śmiechem i prezentami. W ogóle ich ich nie ma… Jest za to wegetacja, pustka i koszmarne wyjałowienie z uczuć. Po wizycie w Domu Dziecka, złożyłam Wam życzenia – by u Was nigdy nie zgasło światło. Tak bardzo Wam nie życzę ciemności, w której obecnie się znajduję – napisała pod zdjęciem.
Sylwia Peretti o śmierci Patryka: Kiedy skończyło się jego życie, odeszłam razem z nim
Peretti napisała, że "żałoba jest miłością, która nie ma dokąd pójść".
Kiedy skończyło się jego życie, odeszłam razem z nim. Różnica, między momentem, gdy pierwszy raz to powiedziałam, a tym, w którym teraz się znajduję jest taka, że każdy dzień bez jego fizycznej obecności, mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że się nie myliłam. Żałoba jest miłością, która nie ma dokąd pójść, dlatego rozrywa serce…- stwierdziła.
Sylwia Peretti podziękowała innym matkom. Za co?
Dziękuję wszystkim mamom o jednym skrzydle, które mają ze mną kontakt. Dziękuję, że uczycie mnie jak teraz żyć, że dzielicie się ze mną ogromem tragedii, które także Was dotknęły - dodała.
Peretti zwróciła się również bezpośrednio do swojego syna.
Nie ma dnia, godziny, chwili – bym o Tobie nie myślała Synek… Amour de ma vie – pamiętaj- napisała.