Anita Lipnicka popularność zdobyła jako wokalistka zespołu Varius Manx. Z grupą rozstała się w połowie 1996. W tym samym roku ukazał się jej debiutancki, solowy album "Wszystko się może zdarzyć", a tytułowy utwór stał się wielkim przebojem. Płyta była nominowana do nagrody Fryderyka w pięciu kategoriach. Potem związała się z Johnem Porterem. Tworzyli duet w życiu prywatnym i na scenie.
Artystka opowiedziała teraz m.in. o swoje karierze i sprawach osobistych. Odniosła się m.in. do eutanazji. Temat ten powrócił przy okazji m.in. premiery filmu "Lęk" Sławomira Fabickiego.
Poruszające wyznanie Anity Lipnickiej o śmierci dziadka
Jestem za tym, żeby człowiek, który chce odejść, mógł to zrobić w cywilizowany sposób pod kontrolą lekarzy. To wynika z mojego osobistego doświadczenia: mój dziadek odebrał sobie życie i wiem doskonale, dlaczego to zrobił– powiedziała artystka.
Absolutnie nie był to przejaw jego słabości czy potrzeba ucieczki, tylko akt ogromnej siły i hartu ducha; chciał po prostu odejść na własnych warunkach, przewidując, że będzie obciążeniem dla rodziny, swojej żony. Był człowiekiem dumnym, przytomnym i sprawnym przez całe życie. Godność mu nie pozwalała na to, żeby nie chodzić, żeby nie móc pójść na spacer, zejść ani wejść na drugie piętro do własnego mieszkania. Szereg czynników spowodował, że postanowił, co postanowił – powiedziała Anita Lipnicka.
Artystka odniosła się też do swojego związku z 25 lat od niej starszym Johnem Porterem, z którym ma córkę, 17-letnią Polę. Jak powiedziała, różnica wieku nigdy dla niej nic nie znaczyła. A negatywne komentarz raczej ją bawiły niż smuciły.
Anita Lipnicka nie zważała na plotki o jej związku z Johnym Porterem
Pamiętam jakieś indywidualne głosy typu: "Co ona robi z tym starym dziadem?" Albo: "Pewnie jest z nim dla kasy", co zawsze doprowadzało mnie do histerycznego śmiechu, bo to akurat było zupełną nieprawdą. Po pierwsze, my serio bardzo się kochaliśmy, po drugie, kiedy spotkałam Johna, on nie miał nic prócz gitary, mieszkał w wynajętym mieszkaniu, na koncerty dojeżdżał pociągiem i grał za marne stawki. Nasze początki naprawdę były trudne: wytwórnia powiedziała mi wprost, że jeżeli chcę z kimś nagrać duety, to może powinnam zrobić to z kimś na topie, a nie z przykurzoną legendą rocka. To był moment, kiedy musieliśmy bardzo zawalczyć nie tylko o nasz związek, ale też o naszą muzykę, w którą wierzyliśmy jak nikt inny – opowiadała Lipnicka.
Anita Lipnicka od 2016 r. jest żoną pochodzącego z Wielkiej Brytanii artysty, Marka Graya.