Sławek Uniatowski był jedną z gwiazd festiwalu TVN w Sopocie. Okazuje się, że piosenkarz tuż przed wejściem na scenę dowiedział się, że jego dom stanął w płomieniach.
Przyznał, że nieruchomość nie była ubezpieczona, bo dopiero co się do niej wprowadził.
Zanim w czwartek wszedłem na scenę w Sopocie, dowiedziałem się, że płonie mi dom. Dzięki moim sąsiadom pożar udało się w miarę opanować - napisał.
A ja w tym Sopocie cały na biało- żartował Uniatowski na nagraniu zamieszczonym w sieci.
Co spłonęło w domu Sławka Uniatowskiego?
Do wymiany mam częściowo elewację, okna, które były nowe, dach z garażu i dach sąsiada. Na szczęście sąsiad był ubezpieczony. Miałem ten dom ubezpieczyć w tym tygodniu, ale nie zdążyłem, bo wprowadziłem się przed chwilą. Będę więc musiał ten burdel sam ponaprawiać - dodał.
Okazuje się, że gdyby strażacy przyjechali na miejsce kilka minut później, straty byłyby dużo większe. Sławek napisał, że szuka obecnie "uczciwych ludzi od elewacji".
Tuje płonęły, jakby zostały polane benzyną. Ja nie mam wrogów, raczej, chyba. Ludzie niespecjalnie wiedzą, gdzie mieszkam, całe szczęście. Spójrzcie, wszystko zwęglone, a ja w Sopocie cały na biało - napisał Uniatowski.