W obszernym wywiadzie Tomasza Piotrowskiego Dorota Wellman mówi m.in. o tym:

  • jak nauczyła się akceptacji dla osób LGBT+?
  • w jaki sposób edukowała w tej kwestii swojego syna?
  • jak pomogła parze swych przyjaciół gejów, gdy chodziło o coming out jednego z nich?
  • dlaczego ludzie w pewnym momencie sądzili, że jest zakażona wirusem HIV?
  • dlaczego uważa, że odrzucenie dziecka LGBT przez rodziców jest jak zbrodnia?

Oto kilka ciekawych fragmentów wywiadu:

Żaden prawdziwy rodzic, kochający swoje dziecko, nie odrzuca go z powodu orientacji seksualnej. Nie potrafię tego zrozumieć. W pracy spotykam się z historiami, które uświadomiły mi, jak niektórzy rodzice traktują swoje dzieci LGBT+: wyrzucają je z domu, biją, upokarzają, pozbawiają ludzkiej godności. Własne dziecko! Nie wyobrażam sobie, że ktoś podejmuje decyzję, by szesnastolatkę czy siedemnastolatka wyrzucić z domu na ulicę. Dobry człowiek psa by na ulicę nie wyrzucił, a co mówić o własnym dziecku? Dobry rodzic stara się w swoim życiu robić wszystko, żeby dziecko było szczęśliwe, a jeśli jest szczęśliwe w związku, także tym jednopłciowym, to powinien być szczęśliwy razem ze swoim dzieckiem. Byłam przy mojej bliskiej przyjaciółce, gdy jej córka zrobiła przed nią coming out. Przeszła wszystkie etapy: było zaskoczenie, chociaż nie wierzę do końca, że pełne, bo rodzice podejrzewają, ale odsuwają tę myśl od siebie. Potem było też przerażenie: „Boże, moje dziecko będzie w niebezpieczeństwie", ale i „O Boże, nie będę miała wnuków!". I był też etap żałoby po naszych rodzicielskich marzeniach. Kiedy to wszystko przeszła i stanęła wobec prawdy, że taka jest jej córka, powiedziała: „To jest moje dziecko, nigdy w życiu go nie opuszczę". Myślę, że tak powinien zachować się każdy rodzic.

Reklama
Dorota Wellman na okładce magazynu "Replika" / Materiały prasowe

„(...) wśród znajomych i przyjaciół mam wiele par gejów. Robimy z moim mężem spotkanie w piątek, zastanawiamy się, kogo zapraszamy, no i jasne jest, że będą chłopaki. To mój przyjaciel, cieszę się razem z nim, że się zakochał i ma chłopaka. Wyjeżdżamy razem na wakacje, wspólnie pokonujemy różne trudności, razem spędzamy święta. Moje środowisko, heterycy, to ludzie, którzy są oswojeni z tą sytuacją. Nikt się temu nie dziwi ani to nikomu nie przeszkadza. Są pary mieszane i są pary jednopłciowe. No i co? No i pstro!"

„Po wywiadach z osobami LGBT+ wiele osób z pracy osobiście mi za to podziękowało, ujawniając, że też należą do społeczności. W TVN-ie mamy ogromną różnorodność. Mamy kobiety i mężczyzn w różnym wieku, różnych wyznań, różnych poglądów politycznych, różnych orientacji seksualnych, osoby z niepełnosprawnościami, ludzi z różnych krajów. Różnorodność jest teraz podstawą każdej nowoczesnej firmy i stanowi ogromną wartość. Ludzie o tym zapominają, ciągle chcą, żebyśmy wszyscy byli tacy sami. Jak myślę „tacy sami", to mnie szlag jasny trafia. Nigdy nie będziemy tacy sami i chwała Najwyższemu, że nas zrobił różnymi."