Mama ma raka. Nie mówiłam ci, bo to się nagle okazało. Za kilka godzin operacja. Powiedziała, że wszystko będzie dobrze - to słowa z felietonu Doroty Szelągowskiej, która w "Wysokich Obcasach Extra" poinformowała o tym, że jej matka zmaga się z rakiem.
Po operacji Grochola zamieściła w sieci filmiki, w których powiedziała, jak się czuje.
Zamierzam przeżyć - mówiła pisarka, pokazując "Gest Kozakiewicza". W drugim nagraniu podzieliła się z fanami pozytywnymi wynikami swoich badań.
W najnowszej rozmowie z Dorotą Wellman powiedziała, że nie czuje się zbyt dobrze i nadal dochodzi do siebie.
Jestem potwornie słaba, niestety. Nikt mnie nie uprzedził, że operacje na płucach są najbardziej krwawe i najdłużej się po nich dochodzi do siebie. [...] Jak przypadkiem zachorowałam, to dostałam 20 telefonów od dziennikarzy pod tytułem: "bo nam nie chodzi o to, że jest pani chora, tylko jak można pomóc" i się wkurzyłam - powiedziała w "Dzień dobry TVN".
Co pomaga Grocholi w tym trudnym czasie?
Umacnia mnie to, że naprawdę wierzę, że jest coś silniejszego i potężniejszego od nas. Coś, co czuwa, kieruje, czemu warto się oddać, co w sprawach istotnych, mimo wolnej woli, którą nam dano, zdecyduje, co jest dla nas najlepsze. Bóg jest wszędzie, nie muszę nawet do ogrodu wychodzić. Od prawdziwej wiary nic cię nie odsunie. Nawet ksiądz pedofil - stwierdziła.
Nie obyło się bez krytyki służby zdrowia.
Służba zdrowia leży. Módlmy się o to, żebyśmy byli zdrowi. Rak nie jest końcem życia, czasami. Ale wszyscy kiedyś będziemy musieli umierać. Cieszę się, że to ja, a nie moje dziecko. To byłoby dużo gorsze - powiedziała.