Viki Gabor zdobyła rozpoznawalność po tym, jak trafiła do programu "The Voice Kids". W 2019 młoda piosenkarka wygrała Eurowizję Junior i to właśnie wtedy jej kariera rozkręciła się na dobre.

Dziewczyna, choć stała się popularna i lubiana, musiała się też zmierzyć z krytyką dotyczącą jej pochodzenia, a także zachowania oraz wyglądu. Okazuje się, że wciąż musi się z tym mierzyć.

Reklama

Smutne jest to, że bardzo często to dorośli wypisują różne bzdury na temat nastolatków, niszcząc im życie. Nie jestem w stanie zrozumieć, czemu to robią - powiedziała w rozmowie z Plejadą.

Przyznała, że choć mierzy się z hejtem, nie korzystała z pomocy specjalistów.

Reklama

Ja nigdy nie miałam potrzeby, żeby korzystać z pomocy psychologicznej, ale jeśli kiedyś ją poczuję, to z niej skorzystam - wyznała.

Viki ma nadzieję, że coś się w społeczeństwie zmieni.

Mam taką nadzieję. Choć, niestety, wydaje mi się, że hejtu jest coraz więcej - stwierdziła.

Ostatnio ktoś napisał, że zrobiłam sobie usta. Potem, że całą twarzą. A później, że już wszystko mam zrobione. Bawi mnie to. Po pierwsze, scena rządzi się swoimi prawami. Trudno, żebym na koncertach występowała bez makijażu. Po drugie, wiele nastolatek ubiera się zdecydowanie bardziej wyzywająco niż ja. Ja niczego nie odkrywam, przeważnie chodzę w oversize’owych ciuchach - tłumaczyła.

Skąd jej zdaniem bierze się ksenofobia?

Głównie z niewiedzy. To, co można znaleźć w internecie na temat romskiej kultury, nie ma nic wspólnego z prawdą. Polacy mają błędny obraz Romów, trzymają się krążących od lat stereotypów. Przy bliższym poznaniu naprawdę zyskujemy. Oczywiście, w każdym narodzie znajdują się lepsi i gorsi ludzie, ale nie można wrzucać wszystkich do jednego wora - powiedziała.