Julia Oleś w latach 2017-2019 widywana była u boku Kamila Durczoka. Łączyły ich nie tylko relacje zawodowe, ale też prywatne.
Oleś była jego zastępczynią w redakcji portalu Silesion.pl. Po śmierci dziennikarza w listopadzie 2021 r. opublikowała na InstaStory pożegnanie byłego partnera. Zamieściła piosenkę Franka Sinatry "My Way".
Podczas finałowego odcinka programu "Hell's Kitchen" udzieliła wywiadu, w którym wyjaśniła, dlaczego rzadko wypowiada się na temat byłego partnera.
Nie wypowiadam się, bo Kamil nie żyje. Bardzo dużo przeżyłam u boku tego człowieka. Bardzo dużo rzeczy zarówno dobrych, za które jestem bardzo wdzięczna i zawsze będę, jak i ekstremalnie złych - powiedziała.
Wolę o tym nie mówić za bardzo, bo przyznam, że działając w mediach od 10 lat, myślę, że jestem kimś więcej niż byłą dziewczyną bardzo znanego, wybitnego człowieka i z przyjemnością pracuję na swoje nazwisko - dodała w rozmowie z portalem Pomponik.pl.
To był niesamowity człowiek, bardzo charyzmatyczny, wybitnie inteligentny i było ogromnym zaszczytem przez trzy lata stać u jego boku. Już na bok odstawiając wszystkie złe rzeczy, które się działy. Bardzo wielu rzeczy nauczyłam się u jego boku, zarówno zawodowych, jak i życiowych. Przeżyliśmy dużo fajnych chwil - dodała.
Mam problem z tym, że w przestrzeni publicznej, zarówno w Polsce, jak i za granicą, kobiety znanych mężczyzn i córki znanych mężczyzn dożywotnio są przedstawiane jako córki i żony, partnerki. Nie zauważyłam, żeby w drugą stronę ktoś tak tytułował - wyjaśniła.