Nie piję już dokładnie szósty roku, upadłość też mam już za sobą, ale to jest tak, że alkoholikiem i bankrutem zostanę już na zawsze (...). Najprościej byłoby zrezygnować, załamać się i pić wódkę - powiedział w rozmowie z "Dzień dobry TVN".
Wiśniewski przyznał jednak, że "ciągnie go" do alkoholu, gdy "kończy mu się wszywka".
Przy okazji poruszono też temat łuszczycy, na którą cierpi Wiśniewski, a którą potęgowało nadużywanie alkoholu.
Stres i alkohol to są dwie rzeczy, które wspierają i są najlepszym pokarmem dla łuszczycy. Dochodziłem do tego, że już praktycznie nie miałem paznokci (...). Robiąc cykl programów w telewizji, dziewczyny mi nakładały paznokcie. No wyglądało to po prostu fatalnie, nie mówiąc już o tym, że pod koniec zaczęło mi atakować twarz - powiedział muzyk.