Podczas tegorocznego rozdania Węży nie zabrakło występów stand-uperów.

Najbardziej kontrowersyjny okazał się występ Mateusza Szelesta, który zaprezentował wyjątkowo obrzydliwy "dowcip" na temat Doroty Wellman.

Komik zwrócił się do Jacka Belera nominowanego za scenę seksu z knurem w filmie "Wesele", składając mu osobliwe gratulacje. Szelest wyznał bowiem, że sam nie zdecydowałby się na zagranie w towarzystwie... Doroty Wellman.

Chciałbym złożyć wielkie gratulacje na ręce Jacka Belera. Szczególnie za odwagę. Ja bym się na przykład nie odważył zagrać w scenie erotycznej z Dorotą Wellman - tymi słowami próbował rozbawić publiczność.

Reklama

Teraz za to przeprosił.

Reklama

Co napisał w swoich przeprosinach Szelest?

Przepraszam. Przepraszam wszystkich za moje słowa, które wypowiedziałem na wczorajszej gali Węży. Absolutnie nie ma żadnego usprawiedliwienia na to, co padło z moich ust. Nie chcę na nic ani na nikogo zrzucić winy za wczorajsze wydarzenia - napisał.

Reklama

Przyznał, że wypowiedzianego przez niego na gali słowa nigdy nie powinny mieć miejsca.

Obrazoburczych słów, które padły z moich ust, nigdy nie powinienem nazwać żartem. Nikt nigdy nie powinien się posunąć do takiego przekroczenia granicy, którego osobiście dokonałem wczorajszego wieczoru. Odkąd zdecydowałem się po raz pierwszy wyjść na scenę, zawsze przyświecała mi chęć rozbawienia publiczności - napisał.

Czasami szło lepiej, czasami gorzej, ale do tej pory nigdy nie posunąłem się do tak drastycznej formy wyrazu, jaką było uderzenie w Panią Dorotę Wellman. Co więcej, wplatając tam jej imię i nazwisko, wmieszałem w to też jej bliskich i przyjaciół. To nigdy nie powinno mieć miejsca. W tym momencie jedynym uczuciem, jakie czuję, jest wstyd. I dobrze, że czuję wstyd. Wstyd uczy człowieka pokory, która na pewno mi się przyda - stwierdził.

Co sądzi sam o swoim "żarcie"?

Przede wszystkim w byciu lepszym człowiekiem i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie osiągnę tego, co Pani Dorota Wellman, której należy się bezwzględny szacunek za jej działalność, którą prowadzi. Codziennie motywuje setki, a może nawet i tysiące osób do działania, do ciężkiej pracy. Chciałbym również w tym miejscu pogratulować Pani Dorocie Wellman fanów, którzy stanęli w jej obronie - kajał się.

"Żart", który wczoraj padł z moich ust, jest jedynie znakiem, że jedynym knurem byłem wczoraj ja. Nie ukrywam tego, po raz kolejny mogę jedynie powiedzieć, przepraszam. Oczywiście nie liczę na to, że rozgrzeszenie przyjdzie w ciągu chwili. Nigdy tak nie jest. Chciałbym wymazać poprzedni wieczór z pamięci, ale pozostanie on ze mną na długo. Nauczy mnie on przede wszystkim ponoszenia odpowiedzialności za to, co się mówi w sferze publicznej – napisał.