Jakiś czas temu grupa Citizen Lab potwierdziła, że oprogramowaniem Pegasus zainfekowane były telefony adwokata Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i posła Krzysztofa Brejzy. W styczniu Citizen Lab poinformowała, że podsłuchiwani byli także lider Agrounii Michał Kołodziejczak i dziennikarz Tomasz Szwejgiert, zastępca redaktora naczelnego portalu Służby Specjalne, współautor książki o szefie MSWiA i koordynatorze służb specjalnych Mariuszu Kamińskim.
O ile teraz nazwa Pegasus kojarzy się głównie z aferą podsłuchową, o tyle, jak przypomniał Prokop wcześniej kojarzona była z kultową konsolą do gier. Jej zdjęcie dziennikarz pokazał na Instagramie. Pochwalił się, że jest właścicielem konsoli, która była prawdziwym hitem w Polsce w latach 90.
Podobno rząd zapłacił za Pegasusa 25 milionów złotych. Ja za swojego 150 zeta. A mogli mnie spytać - zażartował.
Fani postanowili skomentować jego dowcip. Jedni go docenili, inni stwierdzili, że nie powinien wyśmiewać tak poważnej sprawy.
"Są Pegasusy dla dzieci i dorosłych; Dobrze, że nie spytali. Teraz byś miał niezłe kłopoty; Jeden z członków rządu tak wyśmiewał początkowo informacje o Pegasusie. Jak się okazało, skala podsłuchów była porażająca. Proszę nie iść tą drogą - brzmiały komentarze.