Przyznał nawet, że w młodości chodził na wagary do ogrodu botanicznego, a obecnie ma w mieszkaniu własną hodowlę palm, figowców i innych egzotycznych okazów. W uprawie roślin pomaga mu mama, która, podobnie jak syn, relaksuje się m.in. przy ich podlewaniu.
Marcin Tyszka znany jest ze swojego zamiłowania do roślin.
Reklama
Reklama
Reklama