Dominika Tajner tuż przed weekendem zamieściła krótką relację, w której powiedziała, że jest w szpitalu i czeka ją operacja. Nie powiedziała jednak, o co dokładnie chodzi.

Dlaczego tu się znalazłam? Opowiem tę historię na pewno, bo warto o takich rzeczach wiedzieć i dbać o profilaktykę, żeby takich sytuacji czy trudniejszych nie było. Ale pozwólcie, że opowiem, jak trochę dojdę do siebie - powiedziała.

Reklama

Dopiero w niedzielę zamieściła kolejny film, w którym ze łzami oczach wyjaśniał, co się stało i jaki był powód operacji.

Miesiąc temu, przy przypadkowych badaniach, potrzebowałam zrobić USG piersi. Na tym USG okazało się, że mam guza, wielkiego guza, 3 cm. Nie wyglądało to za dobrze. Pojechałam na biopsję, pobrano materiał i przyszły wyniki. Wyniki były z jednej strony dobre, bo zmiana okazała się nowotworowa, ale nowotwór łagodny - powiedziała.

Było to stadium łagodne. Dzięki klinice udało się szybko zoperować tę pierś i pozbyć tego potworka. W piątek operacja się udała, wszystko jest dobrze. (...) Operacja się udała, cały potwór został usunięty, wyrzucony w siną dal - wyjaśniła.

Zaapelowała, by kobiety nie zapominały o badaniach.

Zwracam się do wszystkich kobiet, żebyście się badały regularnie, raz w roku róbcie sobie badanie piersi - powiedziała.

Podziękowała również lekarzom, którzy ją operowali. Robiła to ze łzami w oczach.

To są łzy szczęścia (...). Musimy sobie cenić naszą służbę zdrowia, system jest infantylny, ale lekarze są cudowni - dodała.