Radosław Pazura tłumacząc się z przyjęcia pierwszej dawki szczepionki w terminie przeznaczonym wyłącznie dla pracowników służby medycznej, mówił, że wcale nie żałuje skorzystania z oferty Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Minister zdrowia po przeprowadzeniu kontroli w tej sprawie, stwierdził, że osoby, które przyjęły szczepionkę poza kolejką, powinny teraz "odpracować" ją w ramach wolontariatu.

Reklama

Myślę, że pewnym odpracowaniem niesłusznie przyjętego przywileju bycia zaszczepionym w pierwszej kolejności byłaby praca w charakterze wolontariusza w przychodniach bądź miejscach, w których można pomóc walczyć z COVID-19, bo teraz będziecie państwo już na zachorowania odporni. Odwołuję się od państwa sumienia, odwagi cywilnej, by dać przykład innym i na zasadzie wolontariatu pokazać, że to szczepienie było wykonywane w dobrej wierze - zasugerował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.

Na te słowa zareagowała Dorota Chotecka, żona Pazury. Sugestię Adama Niedzielskiego określiła mianem "żenującej".

Nie ma żadnego problemu, żeby mój mąż pracował i pomagał chorym. Myślę, że pan minister nie musi go do tego przymuszać, bo on brał udział w wielu akcjach charytatywnych i pracuje na stałe z bezdomnymi. To jest żenujące, co pan minister opowiada. Nie ma problemu, żeby mój mąż stawił się jako pierwszy na wolontariacie. Natomiast nie może być tak, że pan minister będzie go zmuszał do tego typu inicjatywy - stwierdziła.

Mój mąż musi poczuć sam, czy chce to zrobić i czy czuje się na tyle winny. Podejrzewam, że nie czuje się winny i jeżeli chodzi o to, to na pewno się nie zgłosi. Na pewno nie dlatego, że pan minister będzie wymuszał, będzie karał albo winił go za coś, czemu nie jest winny - tłumaczy w rozmowie z serwisem Plejada.pl.