Joanna Przetakiewicz i Rinke Rooyens od niedawna są małżeństwem.
Okazuje się, że ich pierwsze spotkanie odbyło się dziewięć lat temu. Gdy projektantka organizowała pierwszy pokaz marki La Mania. Przyjaciółka poleciła jej firmę producencką Rooyensa.
Rinke zrobił na mnie doskonałe pierwsze wrażenie. Potęga tego momentu jest nie do przecenienia. Czasami ludzie zapominają o tym, a tymczasem to pierwsze wrażenie może zbudować szansę i możliwości na przyszłość. Pamiętam, co bardzo zabawne, że chciałam wtedy wyswatać Rinke z moją koleżanką, która rozstała się z chłopakiem. Wprawdzie nic z tego nie wyszło, ale zauważ, jak dobrze musiałam myśleć o nim, skoro polecałam go bliskiej osobie - wspomina tamten czas.
"Dwa antybiotyki, potem trzeci i czwarty"
A jak wielkie wrażenie musiała zrobić na mnie Joanna, że kiedy po latach dostałem od niej SMS z zaproszeniem na urodziny, pomyślałem, że byłoby wspaniale, gdybym mógł spędzić urodziny tylko z nią. Odpisałem, ona też odpisała… - tak z kolei opowiada o tym Rinke.
Joanna opowiedziała również o tym, jak Rinke przechodził zapalenie płuc na początku tego roku.
Każdego dnia było coraz gorzej. Dwa antybiotyki, potem trzeci i czwarty. I nic. Żadnej poprawy. Kiedy przez kilka dni leżał bez sił, zadzwoniłam do Holandii, do taty Rinke, żeby natychmiast przyleciał - wspomina.
Opowiedziała też o tym, jak do Polski przyleciał ojciec Rinkego.
Gdy zobaczył syna, powiedział, tego nigdy nie zapomnę, że Rinke jest jak "tonący ptak", że już nic do niego nie dociera… Patrzyłam na niego. Leżał bez ruchu, pod kroplówkami, miał zamknięte oczy. Czy naprawdę mogłabym go stracić? Czy trzeba strachu, by przewartościować życie, dostrzec, co naprawdę jest ważne? Znajomy bioenergoterapeuta powiedział mi wtedy: "Joanna, mów do niego, mów, mów jak najwięcej. Powiedz mu coś, co go uleczy" - opowiada Przetakiewicz.
To właśnie wtedy podjęła decyzję, że chciałaby zalegalizować związek z producentem.
Zrozumiałam, że to moje symboliczne "tak" może być dla niego bardzo ważne, że może być motywacją do życia, czymś, co go poderwie z nicości. Był już wieczór, nie zastanawiając się, wsiadłam w samochód, wróciłam do szpitala i, stojąc nad jego łóżkiem, powiedziałam: "Kochanie, musisz wyzdrowieć! Musisz wstać, bo potrzebuję cię na kolejne 50 lat życia! Chcę być tylko z tobą i chcę być twoją żoną!" - wyznała.
Kilka dni później Rinke się obudził i wyzdrowiał.