W tekście, który zamieszczony został w magazynie "Press", kobiety opowiadają o geście Olszańskiego, który zwykł wobec nich stosować. Okazuje się, że dziennikarzowi zdarzało się łapać koleżanki za piersi albo wykonywać charakterystyczny gest w powietrzu i mówić, że "zbliżają się badania okresowe".

Reklama

O tym, że takie sytuacje miały miejsce, opowiedziała m.in. Karolina Korwin-Piotrowska.

Dla mnie na długo, zanim stało się to modne, przekraczanie granicy cielesności było niedopuszczalne. Michał znany był z tego, że łapie za biusty. Ksywa "mammograf" nie wzięła się z sufitu. Jednym się to nie podobało, jak mnie, inne chichotały - mówiła dziennikarka.

Olszański również postanowił zabrać głos w sprawie. W rozmowie z "Faktem" tłumaczył, że historia została wyolbrzymiona.

Ja żadnych granic nie przekraczałem i nie przekraczam. Proszę zwrócić uwagę, że Karolina Korwin-Piotrowska nie mówi, że ona była przeze mnie dotykana, tylko mówi "koleżanki". To znaczy, jakie koleżanki? Przepraszam, no ale to jest nie fair. Dlatego, że to były różnego rodzaju żarty, z czasów jeszcze jak byliśmy w radiu Kolor, czyli początek lat 90. Przyznaje, że tego typu żarty jakieś tam były. Związane z jakimś tam odnoszeniem się do dziewczyn, ale przecież to nigdy nie miało aspektów dotykania - powiedział.

Jest mi bardzo przykro, że to w taki sposób jest w tej chwili wydobyte, dosłownie z kontekstu z tego artykułu z "Press". Ktoś próbuje mi przypiąć łatkę faceta, który molestuje kobiety, co uważam, że jest absolutnie wstrętne. Trudno mi się z tym pogodzić - stwierdził.