Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor od początku pandemii koronawirusa w Polsce, prowadzą własny cykl wywiadów na Instagramie zatytułowany "Domówka u Dowborów". Ostatnio gościem pary była Marta Wierzbicka. Podczas rozmowy z aktorką, Koroniewska postanowiła opowiedzieć o samochodowej stłuczce, jaka przytrafiła jej się w ostatni poniedziałek:

Reklama

Miałam wczoraj bardzo zły dzień. Jestem mistrzynią kierownicy i ciągle coś robię tak, że te samochody rozwalałam już parę razy. Zwykle jak rozwalam i dzwonię do Maćka to mój mąż twierdzi wtedy mówi: „Co? znów?! ile? gdzie? kiedy? jak?”. A teraz zadzwoniłam i on powiedział: „Wszystko w porządku? Nic się nie stało?”. Po raz pierwszy zachował się jak dojrzały mężczyzna

Aktorka zapewnia, że nie wie, dlaczego tak często rozbija samochód, bowiem nie zdarzają jej się nieodpowiedzialne zachowania za kierownicą:

Mam jakiegoś pecha, bo naprawdę nie przeglądam telefonu, wtedy kiedy mi się to dzieje. Nic takiego nie robię. Raz rozwaliłam samochód, bo się zamyśliłam i rozwaliłam cały bok. Skasowałam samochód całkowicie.

Następnie Koroniewska opowiedziała o swoich poprzednich stłuczkach:

Raz straciłam oponę przy Teatrze Komedia. To był ten sławetny dzień, gdzie też oponę stracił nasz prezydent Duda. Byłam też wtedy na lawecie, ale się tym nie chwaliłam. (...) Wyjeżdżając i skręcając wyjechałam kiedyś w murek. No jakoś tak wystawał…

Perypetie żony za kierownicą podsumował także Maciej Dowbor:

Moja żona miała w życiu trzy poważne sytuacje drogowe. Wszystkie trzy zdarzyły się w promieniu 300 metrów od domu, z czego dwa na naszej uliczce osiedlowej – zdradził.