Jacek Poniedziałek znany jest z ról zarówno na małym, jak i dużym kranie, jednak jego główna aktorska aktywność to teatr. Niestety od początku marca, kiedy zamknięte zostały wszystkie sceny, on i jego koledzy zostali pozbawieni możliwości zarobkowania.

Reklama

W rozmowie z Onetem aktor wyznał, że nie wie, jak długo potrwa ta sytuacja, bowiem wciąż nie ma informacji na temat tego, kiedy teatry zostaną otwarte:

Bazujemy na spekulacjach i plotkach, według których coś ma się wydarzyć w przyszłym sezonie. Słyszałem o wrześniu, ale kto wie, czy to nie będzie dopiero październik-listopad. Do tego czasu jesteśmy, właściwie pozbawieni zarobków, nie licząc gołego etatu. Każdy znajduje się w innej sytuacji, ale w większości przypadków, gdyby nie marne oszczędności, trudno byłoby to przeżyć. Prawie każdy ma mieszkanie w kredycie i póki co banki nam trochę odpuściły, ale od października trzeba będzie płacić pełne raty. Problem w tym, że nie wiadomo z czego, bo goła pensja teatralna na to nie wystarczy. Najbliższa przyszłość teatrów jest niejasna.

Poniedziałek uważa, że pomoc państwa dla artystów jest groteskowa i twierdzi, że on sam nie zamierza ubiegać się o rządowe wsparcie:

Do tej pory nieźle zarabiałem i żyłem na bardzo przyzwoitym poziomie, dlatego choć moje zarobki spadły teraz o ponad 90 proc., nie mam tupetu, żeby składać takie wnioski. Zresztą w niczym by mi nie pomogły. Pojedyncza rata kredytu mieszkaniowego znacznie przekracza tę sumę. Poza tym są artyści, którzy naprawdę przymierają głodem, a to jeszcze na razie mi nie grozi. Wiele osób myśli o sprzedaży mieszkania. Zapanował dziki, prymitywny kapitalizm.

Zapytany o to, czy rozważa zajęcie się czymś innym, niż aktorstwo, Poniedziałek odparł:

Mój znajomy proponuje mi, żebym z nim sprzedawał lody. Mógłbym też malować mieszkania, jak za czasów krakowskiej PWST, ale chyba zmieniły się technologie, więc nie wiem, czy bym się odnalazł w tej niszy (śmiech). Dostałem pięć tysięcy złotych z Urzędu Pracy, bo prowadzę jednoosobową działalność. Wszystko, co robię poza rodzimym teatrem odbywa się w ramach tej działalności. Otrzymałem pomoc pod warunkiem, że nie zamknę działalności przez najbliższe trzy miesiące. Firma nie ma żadnych kosztów teraz, więc nie zamknę. Ale jak mam przetrwać z tymi pięcioma tysiącami do listopada?

Wcześniej o trudnej sytuacji aktorów w obliczu pandemii zwracali uwagę między innymi Maciej Stuhr, Barbara Kurdej-Szatan, Bartek Kasprzykowski, Anna Korcz i Joanna Moro.