Na początku kwietnia córka Kasi Kowalskiej trafiła w stanie ciężkim do szpitala w Londynie. Piosenkarka nigdy nie napisała wprost, że Ola zachorowała na COIV-19, jednak fakt, iż informując o hospitalizacji córki zaapelowała do młodych ludzi, by nie lekceważyli pandemii koronawirusa i nie wychodzili bez potrzeby z domu sprawił, że wszyscy byli przekonani, że to właśnie jest powód złego stanu dziewczyny. Sama Kowalska otrzymała wówczas mnóstwo wsparcia od internautów, którzy współczuli jej jako matce, która nie dość, że przeżywa walkę pociechy z chorobą, to w dodatku nie może być przy niej w szpitalu.
Kiedy Ola Kowalska zaczęła wracać do zdrowia okazało się, że przyczyną jej choroby nie był koronawirus, o czym świadczyły wyniki wykonanych jej testów. Niektórzy poczuli się tak bardzo oszukani tym faktem, że zaczęli hejtować zarówno Kasię Kowalską, jak i jej córkę. Artystka w końcu straciła cierpliwość i zamieściła na swoim Instagramie przesłanie dla hejterów.
#kochani... w czasach kiedy artysci pokazuja wam rozne pomysly prosto z zacisza domowego ,postanowilam rownież podzielić sie z Wami takim oto pomyslem na moja stylizacje #cudownydzien☺🌞🌸🌼 - napisała piosenkarka publikując zdjęcie koszulki, na której markerem napisała odezwę do tych, którzy krytykują Olę:
Możecie gadać głupoty o mnie, ale bądźcie tak mili i od*ierdolcie się. Zostawcie moją córkę w spokoju
Dzień wcześniej zaś Kasia Kowalska opublikowała post, w którym w ironiczny sposób pytała swoją córkę o to, jak śmiała w czasach pandemii koronawirusa zachorować na coś innego.