Wystarczy jeden krótki gest, a tłum poddaje mu się jak zahipnotyzowany. Ten maluch ma w sobie siłę i moc. Nietrudno go sobie wyobrazić za kilkadziesiąt lat, jak stoi na balkonie prezydenckiej rezydencji, a tłum szaleje. Niech politycy potraktują to jako film instruktażowy.

Reklama

Bo to kolejny dowód na to, że nie trzeba potoku słów, by masy poszły za swoim przywódcą jak w dym.

p