W mediach społecznościowych momentalnie zaroiło się od publikacji filmików, zdjęć i memów ukazujących zagrywkę TVN z filmowym wizerunkiem Kevina Spaceya ocenzurowanym w takim sposób, w jaki cenzuruje się wizerunek realnych przestępców.

Niektórzy internauci po prostu śmieją się z „wypikania” nazwiska aktora i podpisania go jako „Kevina S.”, traktując całą sytuację w kategoriach żenującej wpadki. Inni w całej sprawie upatrują jednak cynicznej i koniunkturalnej zagrywki stacji, która „nie cofnie się przed niczym, żeby zareklamować swój produkt”.

Reklama

- Kevin Spacey ocenzurowany na #TVN. Rok 2017. Cenzura w TV. I to taka jakby był gościem programu "Uwaga", ale nie chciał pokazać oczu i nazwiska, co i tak zasłonili beznadziejnie - napisał ktoś na Twitterze.

Głos zabrali także ludzie mediów, m.in. krytyk filmowy Wojciech Krzyżaniak: