Kiedy kilka miesięcy temu, Jarosław Kaczyński za pomocą tabletu dopuścił do głosu na mównicy sejmowej profesora Glińskiego, wydawało się, że prezes PiS potrafi korzystać z osiągnięć techniki. Tymczasem okazuje się, że zwykły długopis spłatał mu figla. Na szczęście z pomocą przyszedł Antoni Macierewicz.
Reklama
Reklama
Reklama