>>>Polska najbardziej skorumpowana w Unii
Polacy mają niezwykłą łatwość załatwiania spraw za pomocą łapówki. Moim zdaniem to naleciałość z czasów komuny. Deficyt towarów zmuszał społeczeństwo do korupcji, bo to był jedyny sposób na zdobycie pożądanego towaru. Wróciliśmy wtedy niemalże do handlu wymiennego. Do dzisiaj odbija się to czkawką.
Kolejna sprawa to niejasne kryteria władzy. W Polsce nigdy nie wiadomo, co komu wolno. Jak w Finlandii policja zatrzymała prezesa Nokii, to za przekroczenie prędkości zapłacił horrendalny mandat. U nich nie ma odstępstw od reguły dla nikogo. A u nas posłowie nagminnie zasłaniają się immunitetem. To deprawuje zwykłych obywateli, przykład powinien przecież iść z góry.
Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo nie jest w pełni świadome zagrożenia, jakie niesie ze sobą korupcja. Większość sądzi chyba, że to tylko taki folklor lokalny jak targowanie się na bazarze. A to mechanizm, który zatoczy koło i w końcu dotknie każdego z nas, chociażby przez wzrost podatków.
Łapówkarstwa nie da się zwalczyć odgórnie, zakazami. Jedyną szansę na ograniczenie tego procederu upatruję w zmianie mentalności społeczeństwa. Z góry może iść jedynie dobry przykład. To straszne, że tylko 4 proc. Polaków potępia korupcję, ale jednocześnie to najlepsza odpowiedź na pytanie, dlaczego mamy z nią problem na taką skalę.