Rola jurorki nie jest łatwa. Ale Agnieszka Chylińska przyznaje, że chce pomagać tym małym, pozbawionym talentu dziewczynkom.
"Jeśli ja decyduję na <nie>, to oczywiście rodzice dziewczynki, którą wywalam z programu, mnie nienawidzą, twierdzą, że jestem nieludzka" - przyznaje w rozmowie z "Przekrojem". "Jednak ta przewaga, którą mam, jest taka, że ja też kiedyś byłam małą dziewczynką i napatrzyłam się na wiele debiutujących dziewczynek, więc wiem, jak spierdolić karierę może dziwny rodzic, który wkłada w dziecko swoje niespełnione ambicje" - dodaje.
Przy okazji rockmanka wyznaje, co jest jej wielką pasją. To taniec. Taki, jaki zaprezentowała na swoim ostatnim teledysku, okrzykniętym przez krytykę i niezadowolnych fanów -dance'owym.
p
"Jak pląsam sobie prywatnie w domu, nieustannie, w skarpetach, i mnie się wydaje, bo mam bujną wyobraźnię, że wielkie tłumy szaleją. A tutaj ekipa, wszyscy patrzą. I kurde, jak jak ich zobaczyłam po, z opadniętymi szczenami z wrażenia, to było super" - cieszy się Chylińska.
Artystka zdradza też swoje dziecęce marzenie. To taniec, jak z filmu "Flashdance".
"Mogę powiedzieć, że, kurwa, całe życie chciałam tańczyć flashdance, ale mi nie wyszło. A jak mi dziewczyny na planie teledysku założyły ten strój, to body dla tancerek, ja się po prostu zesrałam" - opowiada w "Przekroju" Agnieszka Chylińska.