Jak spekuluje "Fakt", przyczyną czarnych chmur zbierających się nad związkiem jest ni mniej, ni więcej tylko to, że gwiazda Nataszy błyszczy jaśniej niż zwykle. Piosenkarka i tancerka cieszy się wielka sławą, a jej mąż, który dotychczas zawsze grał pierwszy skrzypce, pozostaje w jej cieniu. Na dokładkę ma poczucie, że żona nie docenia, iż to on zrobił z niej gwiazdę.
Józefowicz dostrzegł w Nataszy wielki potencjał i wypromował ją. Jednak zabawa w Pigmaliona obróciła się przeciwko niemu, bo Urbańska zapragnęła samodzielności, a jej dotychczasowe osiągnięcia z powodzeniem jej na to pozwalają. Na domiar złego Józefowicza traktuje się w mediach jak dodatek do jego żony. Nawet udział tancerki w "Tańcu z gwiazdami" był uzależniony od tego, czy Natasza zdecyduje się pojawić na parkiecie bez swojego ślubnego cienia.
Józefowiczowi, który zawsze dowodził zespołem i który w kształtowanie Nataszy włożył wiele energii, sytuacja bardzo się nie podoba i wyładowuje się na żonie. Oby tylko nie przegiął, bo ambitna dziewczyna może nie chcieć znosić jego kontroli.