Wiadomo, jak wygląda wychowanie fizyczne w większości polskich szkół. Wielu z nas wspomina te zajęcia z rozrzewnieniem: zamiast ćwiczyć, kopało się przyszkolny ogródek albo biegało na pocztę, by zapłacić rachunki pani od WF. Małgorzata Foremniak ma podobne zdanie na temat tego rodzaju zajęć: "Odkąd pamiętam, WF był traktowany jak zło konieczne. W wielu polskich szkołach lekcje te są traktowane po macoszemu i jest ich stanowczo za mało." Ona sama ma jednak nieco inne doświadczenia: "Pochodzę z małej miejscowości, ale lekcje wychowania fizycznego stały na bardzo wysokim poziomie".

Aktorka nie ma dobrego zdania o kondycji fizycznej dzisiejszej młodzieży, a przede wszystkim dzieci: "Mamy mało sprawne i krzywe dzieci. WF pozwala zmagać się z własnym ciałem, a pokonywanie pewnych barier w sobie kształtuje charakter młodego człowieka. A jak to wygląda w rzeczywistości? Dziecko idzie do szkoły w wieku 6 lat, a po pięciu czy dziesięciu latach obserwujemy u niego notoryczne skrzywienia kręgosłupa, spowodowane m.in. siedzeniem przy komputerze zamiast uprawianiem wysiłku fizycznego".

Czy to brak pieniędzy na wykwalifikowanych nauczycieli, czy sal do ćwiczeń, na których młodzi ludzie mogliby odbywać bezpieczne treningi? Jedno i drugie, ale najważniejsza jest chyba zmiana mentalności Polaków. Nie jesteśmy niestety narodem usportowionym, jak np. Amerykanie czy nawet nasi najbliżsi sąsiedzi. " Powinniśmy brać przykład ze szkół niemieckich, w których wychowanie fizyczne jest ważnym przedmiotem" - uważa Małgorzata Foremniak.

Prosimy więc po przeczytaniu tego artykułu wstać od komputera i zrobić kilka ćwiczeń skłonów, przysiadów czy pompek. Może uda się nam naprawić to, co przez lata skutecznie psuły nam źle prowadzone lekcje WF?