Cała dyskusja o karze za przeklinanie ośmiesza parlament, jego powagę i majestat. Przeklinać trzeba umieć. Kazimierz Kutz klnie bez przerwy prywatnie, a nie słyszałem, żeby klął wtedy, kiedy nie trzeba. Nasi politycy niestety nie umieją mówić, a co dopiero przeklinać.

Reklama

Do słów, których polityk nie powinien nadużywać, zaliczyłbym słowo ojczyzna. Istnieją pewne emocje, które należy trzymać głęboko w sercu. A już wycieranie sobie gęby wizerunkiem Matki Boskiej jest absolutnie niedopuszczalne. Sacrum jest sprawą bardzo delikatną, dyskretną i każdy to przeżywa w głębi serca. Jeżeli ktoś się z tym puszy, to stawia Boga w przykrej sytuacji. Trzeba wiedzieć, kiedy można się powoływać na ojczyznę, tak samo jak trzeba wiedzieć, kiedy można przekląć - nasi politycy tego niestety nie potrafią.

Jedno jest pocieszające: posłowie z Prawa i Sprawiedliwości, którzy są blisko związani z klerem i ojcem Rydzykiem, wierzą głęboko w życie pozagrobowe. W razie czego więc za swoje słowa odpokutują po śmierci.