"Już od dawna nikt nie komentuje piosenek Edyty Górniak" - pisze Skiba. "A to dlatego, że obecna ciągle w mediach absorbuje opinię publiczną swoimi prywatnymi sprawami. O rozstaniu z mężem mówi szczerze i brzydko. Kreuje się na ikonę ciemiężonych kobiet, której udało się wyrwać spod władzy męża tyrana, odbierającego platynowe karty kredytowe. I to wyrwać się tak skutecznie, że w stroju Ewy trafiła na okładkę jednego z kolorowych pism".
Ostrzega także przed Górniak mężczyzn, którym zamarzyłoby się wesprzeć chwiejną diwę swoim męskim ramieniem.
"Edyta Górniak piosenkarka nie istnieje. Jest już tylko Edyta Górniak znana osoba i jej prywatne wojenki. Przez kolejne miesiące będziemy czytać tylko o tym, że Darek Krupa był złym mężem. W opinii lwów salonowych każdy kolejny facet Edyty to kandydat na samobójcę".
A może masochista?