Najnowszy film o Terminatorze niedawno znalazł się na szczycie brytyjskiego rankingu najbardziej dochodowych filmów Box Office. Trudno o lepszą wiadomość dla Lindy Hamilton. Aktorka do dziś kojarzona przede wszystkim z roli Sary Connor znów znalazła się na liście najbardziej pożądanych gwiazd i z chęcią opowiada o tym, co przez ostatnie ćwierćwiecze zmieniło się w jej życiu. Dodaje, że sama nie może uwierzyć w to, gdzie się przez ten czas znalazła:

Reklama

"W tamtym czasie wszyscy chcieli mieć mięśnie jak ja" - mówi Linda. "Kobiety mówiły mi: Pracowałam na siłowni pięć lat, by wyglądać jak ty! Ja oczywiście trenowałam na potrzeby filmu, jednak potem nie byłam w stanie utrzymać formy".

>>> Zobacz największe twardzielki świata

Depresja i cierpienie

Gdy jej fanki wyciskały siódme poty w salach fitnessowych, zazdroszcząc jej pięknych tricepsów, aktorce nie wiodło się najlepiej. Jej fatalne samopoczucie miało źródło w przedwczesnej śmierci ojca. Linda nie poradziła sobie z odejściem rodzica i latami popadała w coraz głębszą depresję. Jako dwudziestokilkulatka miała za sobą poważne próby z narkotykami i alkoholem. Choroba pogłębiała się, ponieważ była nieleczona - Linda zachorowała na długo przed jej zdiagnozowaniem.

Reklama

Dziś przyznaje, że to właśnie depresja rzutowała na obydwa jej małżeństwa. Jej mężowie żyli w ciągłym strachu przed napadami furii poprzedzanymi falami manii lub skrajnej rozpaczy.

"Latami cierpiałam i sprawiałam, że cierpieli też inni. Gdy byłam w formie, mogłam nie spać całą noc, ale gdy mój nastrój pikował, czułam się, jakbym spadała w jakąś dziurę i nie umiała się z niej wydostać. Trzynaście lat temu stwierdzono u mnie psychozę maniakalną i wreszcie dostałam odpowiednie leki" - ciągnie opowieść Hamilton.

Rozbite małżeństwa

Reklama

Jej pierwsze małżeństwo trwało 7 lat - Bruce Abbot odszedł, gdy Linda była w ciąży z ich synem Daltonem:

"Byłam okropna i po prostu chora psychicznie. Gdy Bruce odchodził, powiedział: >>Jesteś brutalem<<. I miał rację. Kiedyś zdarzyła się taka sytuacja, że mój mąż rozlał coś na kanapie i popatrzył na mnie z takim przerażeniem w oczach, że zrozumiałam, jak wielki wpływ na niego ma moje impulsywne zachowanie".

Drugi mąż gwiazdy James Cameron, reżyser dwóch pierwszych "Terminatorów", odszedł od niej po zaledwie dwóch latach.

Dziś Linda ma się naprawdę dobrze i czuje się bardzo podekscytowana powrotem w "Terminator: Salvation": "Jestem bardzo szczęśliwa, Sarah Connor to wspaniała postać, w którą przyjemnie się wcielać. Twarda, silna babka".

Jako wierni fani "Terminatora" i muskulatury nieustraszonej matki bardzo się cieszymy, że Linda wraca. Liczymy także na więcej ról!