Kosiński gra w najnowszym przedstawieniu warszawskiego Teatru Buffo pod tytułem "Boeing, Boeing". Wciela się w rolę Ukrainki Nadii. W wywiadzie dla "Super Expressu" Cezary stwierdził, że bycie kobietą wcale nie jest takie złe: „Mam sztuczne piersi, perukę i spódniczkę. Do rajstop można się nawet przyzwyczaić”.

Reklama

Problemem jest męskie owłosienie aktora. Cezary Kosiński jednak nie widzi potrzeby poświęcania się dla roli i depilowania kończyn: "Myślę, że i tak z widowni tego nie widać" - dodaje z nadzieją w głosie aktor.

Wcielanie się w role kobiece nikomu nie przynosi ujmy, przecież wszyscy pamiętami "Tootsie" czy "Panią Doubtfire" - role Dustina Hoffmana i Robina Williamsa przeszły do historii. Także Wojciech Pokora wsławił się rolą Marysi w "Poszukiwany, poszukiwana". Może dla Cezarego Ukrainka Nadia będzie przepustką do naprawdę spektakularnej kariery.