Nieprzyjemna, lecz zaskakująca przygoda spotkała pewnego Holendra, który nieświadomy zagrożenia, zaparkował swoją czerwoną maszynę w okolicach drzewa, które upodobały sobie larwy motyli. Gdy zobaczyły samochód, pomyślały, że ktoś zrobił im prezent i zostawił wielką porcję jedzenia. Zdecydowały się zaatakować biedną hondę.
Tysiące larw pokryło auto znaczną ilością jedwabnej sieci i po pewnym czasie ciężko było rozpoznać, że pod kokonem znajduje się stara poczciwa honda civic. Gdy właściciel auta chciał pozbyć się uciążliwego kokonu z auta, dowiedział się, że może zrobić to dopiero po kilku dniach, gdy z kokonów wyklują się piękne motyle. Stuart Hine z Muzeum Historii Naturalnej powiedział, że po tym czasie kierowca będzie mógł odzyskać i umyć swoje auto.