W rozmowie z "Tele Tygodniem" Tomasz Karolak wyznał, że Amerykanom bardzo podobał się jego charakterystyczny uśmiech:
"Amerykanie to się strasznie cieszyli z tej mojej szpary między zębami, bo tam wszyscy mają sztuczne, białe, lśniące zęby, a tu nagle taki krzywulec".
Aktor zdradził także, że nieraz zalecano mu korektę "krzywulca", jednak nigdy by się na to nie zdecydował:
"Wiele lat mnie namawiano, bym ją korygował, zalepiał. Nagle okazuje się, że taka szpara może być czymś fajnym, to mój znak rozpoznawczy. I nie przeszkadza w poprawnej wymowie, trzeba było tylko troszeczkę poćwiczyć. Trzeba akceptować siebie, ja wiele lat miałem z tym problem. Moja córka Lenka też ma taką szparę".
Dziecku też nie skoryguje...?
ZOBACZ TAKŻE:
>>> Karolak: Jestem szerzycielem szpar