"Uważam, że jak wybiera się zawód publiczny, należy liczyć się z tym, że trzeba będzie dbać o swój wygląd i raz na jakiś czas wykonywać tzw. sprzątanie twarzy. Do tej pory nie musiałam tego robić, ale jak zajdzie taka potrzeba, pójdę pod nóż" - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo" Joanna Kurowska, którą znamy głównie z serialu "Graczykowie".

Reklama

Jak na razie 44-letnia aktorka korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej. "Polecam mezoterapię, czyli podskórne aplikowanie witamin. Dzięki nim mam doskonale odżywioną skórę i wspaniałą cerę. Wiele koleżanek aktorek to robi, tylko nie wszystkie się przyznają. Ja lubię wyglądać ładnie również dla samej siebie" - dumnie wyznaje.

Joanna Kurowska otwarcie przyznaje, że zawód aktora jest bezwzględny i wymaga pięknego wyglądu, a w operacjach plastycznych nie widzi nic niegodnego. "Moja babcia nie wyobrażała sobie, że można zrobić przeszczep serca, a teraz uznaje to za dobrodziejstwo losu. Czas płynie i wszystko idzie do przodu. W naszym zawodzie trzeba wyglądać. Nastały okrutne czasy dla aktorek, które w wieku lat trzydziestu muszą już grać matki" - mówi. Trudno się z nią nie zgodzić.