Normalnie aktorka jak ognia unika rozmów na temat związków i dzieci. Pierwszy raz zrobiła wyjątek - w najnowszym numerze "Elle" gwiazda opowiada o rozwodzie z Ryanem Phellippe:
"Rozwód z nim to była najgorsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. Ciężko pracowaliśmy nad tym, żeby nam wyszło. Czułam się upokorzona i odizolowana od wszystkiego. Strasznie mnie to bolało, bo bardzo mi na nim zależało. Nieraz myślałam, że moje życie straciło sens".
Na szczęście aktorka znalazła szczęscie u boku kolegi po fachu Jake'a Gyllenhaala. Jest z nim bardzo szczęśliwa:
"Jest cudownym mężczyzną. Sprawia, że czuję się, jakbym miała znowu 17 lat. Jake to prawdziwy skarb".
Opowiedziała także o tym, jak to jest być młodą mamą:
"Kiedy urodziła się Ava, nie chciałam, aby ktokolwiek mi pomagał, wszystko chciałam robić sama. Mieszkałam w Los Angeles, z dala od mojej rodziny i nie miałam tu żadnych przyjaciół, miałam tylko dziecko. Byłam 22-letnią mamą, która nie mogła nigdzie wychodzić".
Reese zradziła także, że nie rozumie zainteresowania paparazzich swoją osobą:
"Dziwi mnie, że paparazzi cały czas się za mną uganiają. Tak naprawdę jestem zwykłą, przeciętną osobą. Nie biorę codziennie prysznica. Nie maluję się każdego dnia. Dlaczego paparazzi nie dają żyć komuś tak zwykłemu jak ja?"
Aktorka dodaje także, że przestrzeganie diety jest jej piętą achillesową:
"Uwielbiam cisteczka i nigdy ich sobie nie odmawiam. Dużo słodzę i piję czerwone wino. Nie mam obsesji na punkcie diety".