Koreanka zaczęła swój maraton w miniony czwartek zaraz po 11 rano, a skończyła śpiewać tuż po 3 w nocy w sobotę. Według przepisów kapituły Księgi rekordów Guinnessa przerwy miedzy kolejnymi piosenkami nie mogły być dłuższe niż pół minuty. Ponadto miała 5 wolnych minut na każdą godzinę śpiewu. W tym czasie podjadała banany i tangerynki i popijała wodę z miodem.
Rodzina jest bardzo dumna ze śpiewaczki. „Moja siostra jest bardzo uparta. Zawsze doprowadza do końca to, co zacznie robić” - powiedział południowokoreańskiej agencji Yonhap jej brat Kwang-Jin.
Zapytana o to, dlaczego zdecydowała się na występ, powiedziała, że chciała zmierzyć się ze sobą i zaszczepić ducha zdrowej rywalizacji, tak potrzebnego w czasach kryzysu.