Bruni zaangażowała się w sprawę blokowania ekstradycji z Francji dwóch włoskich terrorystów. Przyznała, że wyprosiła wstrzymanie ekstradycji u swojego męża. We Francji nikt tego nie zauważył, jednak w Italii jej zaangażowanie rozwścieczyło wiele osób.

Reklama

2 tygodnie temu podobna sytuacja miała miejsce w sprawie zablokowania przez Brazylię ekstradycji do Włoch Cesare'a Battistiego, oskarżonego o cztery morderstwa w latach 80. Tu również Bruni lobbowała, tym razem u brazylijskiego prezydenta.

Carla dodatkowo podpadła Włochom wypowiedzią, w której stwierdziła, że cieszy się, że jest Francuzką. Narodowość pierwszej damy Francji jest przedmiotem wielu dyskusji. Przyjechała do Paryża z rodzinnych Włoch jako dziecko wraz z rodziną. Po ślubie z Sarkozym automatycznie otrzymała francuskie obywatelstwo, zatrzymała jednak włoskie.

"Jestem w połowie Włoszką, a w połowie Francuzką" - mówi o sobie. Jednago dnia we Włoskiej telewizji zabiegała o sympatię Włochów, podkreślając swoje przywiązanie do rodzinnych stron i niechęć do zrzeczenia się obywatelstwa. Następnego dnia w winnym programie stwierdziła, że jest tylko i wyłącznie Francuzką, a posiadanie podwójnego obywatelstwa jest niemożliwe. Wyraziła również nadzieję, że Włosi pogodzili się z tym.

Po tej wypowiedzi i wszystkich niekonsekwencjach pierwsza dama Francji na sympatię Włochów już nie ma co liczyć.