Choć wiolonczelista Yo-Yo Ma, skrzypek Itzhak Perlman, pianistka Gabriela Montero i klarnecista Anthony McGill w istocie grali na swoich instrumentach, to nie były one podłączone do wzmacniaczy, a to, co słyszeli zgromadzeni, było nagraniem z taśmy. Jak tłumaczą organizatorzy, decyzja została podjętu z powodu mrozów.

Reklama

Muzycy, którzy grali skomponowany specjalnie na tę okazję utwór Johna Williamsa, "bardzo nalegali by grać na żywo, aż stało się jasne, że będzie zbyt zimno" - tłumaczyła rzeczniczka Komitetu Kongresu ds. Ceremonii Inauguracyjnych Carole Florman, zaznaczając, że niska temperatura (w dzień inauguracji było ok. -2 st. C) mogłaby spowodować pęknięcie strun, uszkodzenie instrumentów lub ich rozstrojenie. Muzycy, nie chcąc ryzykować klapy, nagrali utwór na dwa dni przed uroczystością i wystąpili z playbacku.

>>>Zobacz, jak artyści grają dla Obamy z playbacku

"To nie jest coś, co byśmy ogłaszali, ale nie jest też coś, co chcemy ukryć" - mówiła Florman. "Nie należy porównywać tego z Milli Vanilli" - dodała, odpierając ewentualne porównania do słynnej mistyfikacji muzycznej, która w latach 90. wstrząsnęła show-biznesem. (Członkowie zespołu Milli Vanilli, Fab i Rob, nigdy nie śpiewali swoich piosenek ani nie uczestniczyli w nagrywaniu płyty, występując jedynie w teledyskach. Gdy wyszło na jaw, że ich głosy podkładają profesjonalni muzycy, duet musiał zwrócić nagrodę Grammy - przyp. red.).



Pozostali muzycy na inauguracji Obamy występowali na żywo. Również Aretha Franklin stanęła na wysokości zadania i nie zaprezentowała słuchaczom swojego mocnego czarnego wokalu z taśmy - wspomagała się jedynie wcześniej nagranym podkładem muzycznym i chórkami.