Pablo Cayo to teraz najszczęśliwszy człowiek w Peru. Trybunał Konstytucyjny uznał, że ma wrócić do pracy jako sprzątacz w miasteczku Chorrillos. Władze wyrzuciły go z pracy, bo często przychodził po kieliszku.

Jak jednak stwierdził jeden z sędziów, Fernando Calle, Cayo nikogo nie obraził, ani nikogo nie skrzywdził, więc zwolnienie z pracy było zbyt mocną karą. A wyrok sądu dotyczy wszystkich zawodów, tak więc, jeśli nikomu nie szkodzisz, to szef nie ma prawa się czepiać, że w pracy popijasz zimne piwko.

Reklama