Jak donosi tabloid jeden z żałobników biorących udział w pożegnaniu aktora, niefortunnie oparł się o nagrobek sąsiadujący z miejscem pochówku Emiliana Kamińskiego. To z pozoru banalne zachowanie przyniosło nieprzewidziane skutki. Duża granitowa płyta znajdująca się na grobie, odłączyła się od całości konstrukcji i runęła na ziemię. Całe szczęście nikomu nic się nie stało, ale mogiła została poważnie uszkodzona.

Reklama

Mężczyzna, który spowodował ten wypadek, tłumaczył dziennikarzom "Super Expressu", że absolutnie nie spodziewał się tego, co się stało, ponieważ tylko lekko parł się o nagrobek. Jego wersję zdarzeń potwierdziła tez inna kobieta, która widziała zajście. "Ktoś to chyba na klej szkolny przykleił. Proszę zobaczyć. Tam tylko takie szlaczki. Jak to miało utrzymać ciężar pomnika" - powiedziała w rozmowie z tabloidem.

Zniszczony grób to miejsce spoczynku Kazimierza Pustelaka. Dziennikarze "Super Expressu" zastanawiają się, kto w zaistniałej sytuacji powinien zapłacić za szkody.

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?