Tygodnik "Na Żywo" donosi, że położony nad morzem domek Agaty Kuleszy został okradziony. Aktorka kupiła tę nieruchomość po tym, jak rozwiodła się z mężem i w wyniku podziału majątku straciła dom w Czerwińsku. Do nowej inwestycji namówiła ją córka Marianna. Uroczo zlokalizowany domek miał być nowym miejscem azylu dla Agaty i szybko stał się dla niej bardzo ważny. Nie mieszkała tam na co dzień, ale odpoczywała, kiedy tylko mogła od zgiełku miasta i aktywności zawodowej. Jak informuje "Na Żywo" udostępniała także to lokum przyjaciołom. Kiedy było to możliwe, spędzali tam czas razem, ale znajomi przyjeżdżali także niezależnie do właścicielki.

Reklama

Jak mówiła Agata, to miejsce "pozwalało jej się schować" i dlatego szczególnie o nie dbała. Stworzyła tam doskonały klimat do odpoczynku. Budynek był zasilany agregatem prądotwórczym, a na posesji znajdowały się lampy solarne. Niestety, sielankę przerwało niedawne włamanie do obiektu. Złodziej ukradł m.in. agregat.

To, co się wydarzyło, sprawiło, że aktorka nie czuje się bezpiecznie w miejscu, które tak uwielbiała. Przyjaciółka Kuleszy wyznała magazynowi "Na Żywo", że przykry incydent "podciął Agacie skrzydła". Rozważa wynajęcie firmy ochroniarskiej, ale także wystąpienie o zgodę na założenie w obiekcie prądu - aby "atrakcyjny przedmiot", jakim okazał się agregat, nie kusił złodziei.

Trzymamy kciuki za pozbycie się traumy.