Premier szusuje z pasją - pisze "Fakt". We Włoszech, gdzie nikt go nie rozpoznaje, Donald Tusk może zachowywać się jak zwykły turysta. Nie golił się więc, przebierał na ulicy i sam prowadził samochód.

Reklama

Na stoku premierowi dzielnie dotrzymywały kroku żona i córka. Obie najwyraźniej szczęśliwe, że przez tak długi czas mają go wyłącznie dla siebie. Po sportowych wyczynach wszyscy zwiedzali włoskie miasteczka. Reporter "Faktu" spotkał rodzinę Tusków na promenadzie oddalonego o 50 kilometrów od Cavalese miasta Bolzano. Tuskowie oglądali tam zabytki i markowe sklepy. Te drugie tylko przez szybę.

>>>Zobacz w eFakcie rodzinę Tusków na urlopie

Dolomity to ulubione miejsce zimowych wypadów rodziny Tusków. Jeżdżą tam od kilku lat. W tym roku oddawali się białemu szaleństwu w okolicach kurortu Cavalese - miasteczka położonego w pięknej dolinie Val di Fiemme.

W tym roku do rodziny Tusków dołączył narzeczony córki Kasi - Staszek Cudny. A z narciarskiej ekipy wyłamała się synowa Ania. Powód prozaiczny - w lutym spodziewa się dziecka, wiec nie może pozwolić sobie na śnieżne szaleństwa.

Dziś Donald Tusk na jeden dzień przerwie wypoczynek. Pojedzie do Bratysławy na uroczystość z okazji przystąpienia Słowacji do strefy euro. Z inicjatywy Tuska w Bratysławie dojdzie też do spotkania szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej w sprawie kryzysu gazowego. Wemą w nich udział premierzy Polski, Słowacji, Węgier oraz Czech, które przewodniczą w tym półroczu Unii Europejskiej.