Na Facebooku użytkownicy zamieszczają zdjęcia siebie samych, swoich znajomych i miejsc, w których byli. Nic więc dziwnego, że młode matki wklejały tam fotografie najbardziej dla nich drogie - przedstawiające karmienie piersią własnych dzieci.

Reklama

To jednak za wiele intymności dla włodarzy Facebooka. Ustami swojego rzecznika Barry'ego Schnitta firma oznajmiła, że sam fakt karmienia piersią uważa za piękny i szanuje to, iż dla wielu matek jest to ważny element ich życia. Rzecznik podkreślił jednak, że w całej sprawie chodzi o"bezpieczeństwo wszystkich użytkowników", także tych najmłodszych.

Programiści Facebooka ruszyli do moralnej rewolucji i skasowali zdjęcia z profili matek, które zgrzeszyły zbytnią otwartością. Za otwartość uznano m.in. to, że na zdjęciach widoczne były fragmenty sutków. Niezrażone kobiety wstawiały zdjęcia dalej. Okazało się jednak, że za nieposłuszeństwo groziła ekskomunika z wirtualnej społeczności w postaci usunięcia konta.

Reakcja użytkowników portalu była natychmiastowa. Pod oficjalną petycją do władz firmy o cofnięcie zakazu umieszczania "nieprzyzwoitych" zdjęć podpisało się już ponad 80 000 osób. W wirtualnym proteście matki zaczęły zastępować wszystkie zdjęcia w swoich profilach wyłącznie fotografiami, na których karmią dzieci. 27 grudnia odbyła się też manifestacja przed siedzibą Facebooka w Palo Alto.