Gdy Bill Powers postawił w swym ogródku gigantycznego bałwana, stał się sławny na całą Alaskę. Jednak jego sąsiadom wcale się to nie podobało - podaje telewizja Fox News. Na ich małej uliczce zaczęły pojawiać się hordy turystów. Dlatego poprosili o pomoc władze Anchorage. Te uznały, że bałwan to zagrożenie bezpieczeństwa i kazały go natychmiast zniszczyć.

Reklama

Powers nic sobie z tego jednak nie robi. Co roku budował wielkiego stwora i nigdy nikomu to nie przeszkadzało. Dlatego nie chce nawet słyszeć o zniszczeniu "Snowzilli". Na pismo z rady miasta odpowiada, że wystarczy poczekać do wiosny, a problem sam zniknie.