Wiktor Szewczenko z "Akademii Bezpieczeństwa, Obrony, Prawa i Porządku" znalazł sobie bardzo dochodowe zajęcie - sprzedawał kopie najwyższych rosyjskich odznaczeń i tytułów. Margaret Thatcher miała jednak szczęście - Szewczenko nie zażądał od niej ani grosza, bo uznał, że przyznanie orderu tak znanej postaci będzie dla niego najlepszą reklamą i uwiarygodnieniem jego akademii - pisze brytyjski "Daily Mail".
Szewczenko sfałszował aż 73 ordery. Rozdając je, wraz z tytułami potrafił zarobić około 2,6 miliona złotych rocznie. W końcu kto nie chciałby kupić jednego z najwyższych rosyjskich odznaczeń i być w gronie takich znakomitości jak była brytyjska premier.
Były oficer KGB był tak sprytny, że udało mu się nawet namówić przedstawicieli ambssady rosyjskiej w Londynie, by mógł w niej wręczać swoje podróbki orderów.
W końcu jednak powinęła mu się noga i sąd uznał, że jest winny handlu fałszywkami. Dostał za to... 500 rubli grzywny. Bo taką karę przewiduje rosyjskie prawo. Co na to sam zainteresowany? Twierdzi, że to wszystko to zemsta Kremla i będzie domagał się apelacji.