Od piątku diwa miała ogromne problemy z żołądkiem, do ostatnich minut nie wiadomo było, czy wyjdzie na scenę.
Zaplanowane na ten dzień spotkanie z Arturem Chamskim i próba generalna zostały odwołane. Diwa czuła się tak źle, że wolała zostać w hotelu. Wszyscy wierzyli, że jej stan się poprawi. Gwiazda w studiu pojawiła się w sobotę już o godzinie 13. Po chwili jednak znów poczuła się bardzo słabo i nie była w stanie dokończyć piosenki, próbę więc przerwano. Żołądek bolał ją coraz bardziej. Ekipa dwoiła się i troiła, by jej pomóc - czytamy w "Fakcie".
Artystce podano lekarstwa i przygotowano miejsce, gdzie mogła wypocząć i dojść do siebie. Mimo wielkich starań ekipy produkcyjnej diwa ciągle nie była w dobrej formie. Występ stanął pod wielkim znakiem zapytania. Choć Villas wiedziała, że to nie jest jej dobry dzień, postanowiła - jak na prawdziwą gwiazdę przystało - wyjść na scenę.
Producenci, nie chcąc narażać piosenkarki, specjalnie dla niej przygotowali fotel, na którym przez cały występ siedziała.
"Nie czuję się najlepiej" - powiedziała "Faktowi" po występie gwiazda. "Jestem bardzo zmęczona i potrzebuję wielu witamin i glukozy, ale na pewno jeszcze dam lepszy występ niż dziś" - dodała.