Donald Tusk pewnie nie wie, że jego twarz wielu chińskim klientom kojarzy się z... bielizną i laleczkami voodoo. Twarz naszego premiera od roku reklamuje bowiem chiński sklep z guzikami, ramiączkami do staników i akcesoriami do czarnej magii.

Reklama

>>>Zobacz premiera jako modela!

Jak to możliwe? "Osobiście skłaniamy się do wersji, że Chińczykom potrzebny był jakiś europejski sztywniak w garniturze, więc wygooglowali Tuska" - napisali dziennikarze portalu pardon.pl, którzy znaleźli stronę chińskiego sklepu. I dodają: "Ale i tak: pięknie nas pan premier reprezentuje. Prawda? Jakże miła jest świadomość, że uosabia w Chinach dyskretny europejski szyk, elegancję i klasę... James Bond normalnie. Kaszubski."

Strona rządowa nie skomentowała jeszcze wykorzystania zdjęć polskiego premiera do sprzedaży wisiorków, stringów i biustonoszy. Premier przebywa właśnie w Chinach na szczycie Europa-Azja.

Reklama