"Na razie rzucam telewizję. Postanowiłem stworzyć zakład utylizacji śmieci" - mówi Drozda w rozmowie z "Faktem". Wraz z dwoma wspólnikami wydzierżawił teren w Wiązownie koło Warszawy i zamierza tam zbudować nowoczesne wysypisko śmieci.
Skąd taka nagła decyzja o zmianie branży z rozrywkowej na śmieciarską? Jak pisze "Fakt", odkąd program "Herbatka u Tadka" zniknął z anteny TVP, Drozda popadł w niełaskę. "Prezes telewizji publicznej od dawna nie odbiera od mnie telefonów. Komuś chyba się tam bardzo naraziłem" - zwierza się satyryk bulwarówce.
Komercyjne stacje też nie kwapią się, by zatrudnić Drozdę. Satyryk chciał więc spróbować swoich sił w telewizji niemieckiej. Prowadził nawet konkretne rozmowy. Ale wszystko spaliło na panewce.
Postanowił więc zacząć własny interes. Nie wiadomo jednak, czy projekt wysypiska będzie zrealizowany. Jak pisze "Fakt", mieszkańcy okolicy są zaniepokojeni, że powstające wysypisko śmieci zagrozi zdrowiu ich i hodowanych przez nich zwierząt. Ostatnio zorganizowali nawet protest przeciwko działalności satyryka.
"Przecież wszystko robię zgodnie z normami unijnymi" - złości się Drozda w rozmowie z "Faktem". "Ale zakład i tak powstanie. A na śmieciach zarobię. To biznes dobry jak każdy inny" - zapewnia bulwarówkę.