"Gdy wnosiliśmy chorą dziewczynkę do karetki usłyszałem kota miauczącego na dachu" - mówi australijskiemu "The Cairns Post" Myles White z pogotowia w Port Douglas. Mężczyzna od razu sprawdził co się dzieje i... znalazł na dachu własną kocicę, Chloe.
Okazało się, że zwierzak przeżył 13-kilometrową podróż, na dachu karetki, która pędziła, z włączoną syreną, aż 100 km/godz. Na szczęście Chloe ma się całkiem dobrze, jest tylko trochę wystraszona.