Niestety, tego się nie przeskoczy - grawitacja ma swoje prawa - zauważa "Fakt". I największa nawet gwiazda pada na ziemię z głośnym "łup", gdy nieostrożnie zawadzi obcasem o posadzkę. Tak jak Grażyna Wolszczak.

Reklama

Gdy piękna aktorka zjawiła się wczoraj na promocji wina w eleganckiej restauracji w Warszawie, wyglądała czarująco: obwieszona biżuterią, w pięknej sukni i w szpilkach - ekscytuje się bulwarówka. I to właśnie pantofle ją zdadziły.

Wolszczak i Paolo Cozza - oboje w doskonałych nastrojach - zabawiali gości, gdy wtem aktorka zaczęła się niebezpiecznie chwiać - relacjonuje "Fakt". To obcas utkwił jej między kamieniami posadzki. Nerwowe szarpnięcie nogą i... jeszcze gorzej! Między kamienie dostał się drugi obcas! No i bęc! To nie mogło skończyć się inaczej - aktorka jak długa wylądowała na ziemi, a zaskoczony Paolo Cozza patrzył na nią z rozdziawionymi ustami. Nawet nie zdążył wyciągnąć pomocnej dłoni - żali się tabloid.

Po takim twardym lądowaniu aktorka nieprędko wróciła do pionu - zauważa "Fakt". Gramoliła się jeszcze dobrą chwilę, zanim udało jej się uwolnić niesforne obcasy z uścisku kamieni. Na sali rozległo się westchnienie ulgi, gdy okazało się, że gwiazda wyszła z opresji bez szwanku.

A siniak? Niech będzie przestrogą dla pani Grażyny i wszystkich elegantek - trzeba się bowiem dobrze przyjrzeć posadzce, zanim postawi się na niej stopy obute w wysokie szpilki - przypomina "Fakt".