Jej ciąża narobiła sporo zamieszania w ekipie przygotowującej program. Zdjęcia we Francji zaczynają się już w najbliższą środę, a Natasza ma być kapitanem jednej z drużyn rywalizujących o wygraną. Tylko jak z zaangażowaniem brać udział w turnieju, którego stopień trudności jest zbliżony do TVN-owskiej "Wyprawy Robinson", nie ryzykując zdrowia dziecka? - zastanawia się "Fakt".
Uczestnicy francuskiej edycji, a polska jest na niej wzorowana, musieli m.in. przechodzić przez ciemne pomieszczenia, w których roiło się od węży, chodzić po linie nad przepaścią, nurkować, by wydobyć z dna maleńki kluczyk, jadać dziwne, niekiedy dość obrzydliwe rzeczy. Trudno sobie wyobrazić, by takie zadania wykonywała kobieta w ciąży - uważa "Fakt".
Ale Natasza z udziału w programie bynajmniej nie zrezygnowała. Zmieniono jej jedynie warunki kontraktu, by nie musiała ryzykować. Jako kapitan drużyny ma głównie stać i ładnie się uśmiechać. Dlatego pakuje walizki i w środę staje przed kamerą. W ciągu tygodnia ekipa nakręci 13 odcinków, a my zaczniemy je oglądać we wrześniu.
Natasza Urbańska nieraz wspominała, że pragnie mieć dziecko. I wcale jej nie przeszkadzało, że jej wieloletni partner Janusz Józefowicz raczej nie pali się do ślubu - czytamy w "Fakcie".
Teraz jej marzenie o macierzyństwie się spełni. Za to w odstawkę pójdzie zrobienie wielkiej kariery. Choć przyznać trzeba, że te marzenia Urbańska może pożegnać bez żalu. Mimo ogromnego wysiłku, jakie w jej promowanie włożył Janusz Józefowicz, publiczność Nataszy nie pokochała. Nie zawładnęła sercami widzów TVP 1, kiedy prezentowała się w show "Przebojowa noc”. Nie udało jej się wygrać w pierwszej edycji polsatowskiego programu "Jak oni śpiewają”, gdzie przegrała z Agnieszką Włodarczyk. Zagrała rólkę w serialu "Fala zbrodni”, ale nie była zasypywana następnymi propozycjami. Ostatnio przymierzała się do nagrania płyty, ale były to jeszcze dość mgliste plany - pisze "Fakt".
Teraz Natasza może odetchnąć z ulgą. Dostanie od losu to, co dla każdej kobiety jest najważniejsze i nie będzie musiała się martwić, że inne gwiazdki robią karierę - twierdzi bulwarówka.